(en español abajo)
Żeby być
Lecę i myślę. U jednych za bardzo na lewo, u drugich na prawo. Za jednym oceanem budują mur, za drugim majstrują przy bombach. Bratanki szaleją, sąsiedzi przykręcają kurki. Wszyscy się czegoś boją, więc do czegoś chcą przynależeć. Muszą być za kimś, a przede wszystkim przeciwko komuś. Bo w kupie siła. Ja jednak myślę, że często w kupie jest poprostu kupa. A drzewa nie pozwalają nam zobaczyć lasu.
Jesteśmy niezwykle skupieni na tym co wszyscy inni, którzy nie są nami, robią źle, bo nie robią tak jak my, bo nie są nami i nie myślą tak jak my. No bo nie są nami.
Jesteśmy tak niezwykle skupieni na wszystkim tym ludzkim i nie za fajnym, co już było przed nami i będzie po nas, że zapominamy o jednej dosyć ważnej sprawie. Żeby być. Żeby być dziś, dla kogoś i po coś. Żeby indywidualnie i jakościowo przeżyć te nasze 5 minut od Boga. I nie zapomnieć, że jest nasze. Że, według tego w co wierzymy, nasze życie to najczystszy dar od Boga dla mnie. Od Boga dla Mnie. Wiec dopóki nie naruszam praw i uczuć drugiego, nie ma to absolutnie żadnego znaczenia czy paniom z koła gospodyń wiejskich podoba się jak pani Krysia ubiera się do kościoła lub że nie umie gotować rosołu. Zaczyna mieć znaczenie jedynie wtedy, kiedy pani Krysia zmienia ubranie tylko po to, żeby podobać się paniom z koła gospodyń wiejskich, zamiast sobie.
Kiedy szukamy akceptacji wszystkich, umieramy w akcie. Z wykończenia obserwowaniem. I nadciśnienia.
Szukamy odpowiedzialnych za nasz los wszędzie tylko nie w nas samych. Nadajemy wagę błachym sprawom, które jej nie mają. A przecież nasze indiwidualne istnienie w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach, nie ma żadnego znaczenia dla ludzkości. Nasze istnienie ma znaczenie dla NAS i garstki najbliższych nam osób. A nierzadko spędzamy więcej czasu analizując spadające ceny rynkowe tuńczyka w Sewastopolu i opinie sąsiada, niż to co naprawdę czujemy, chcemy, myślimy. Niż to, kim chcemy być przez te 5 minut naszego insteniania. Jakim chcemy być ojcem, córką, babcią, bratem, przyjacielem, współpreacownikiem, partnerem. Jakim chcemy być człowiekiem dla tego kogoś, z kim musimy być całe życie- dla nas samych. Niełatwo odpowiedzieć ale chyba warto.
Żeby nam się nie zdażyło, że jak przyjdzie nam skończyć, okaże się, że nie żyliśmy naszego życia, tylko jakieś inne. Żeby nam się nie zdażyło.
Żeby być naprawdę.
Ser
Cuanto más viajo, más pienso
que la historia de ser humano pone en evidencia un hecho: no nos gusta aprender
del pasado. Cambian los tiempos y los paisajes, pero nosotros seguimos en nuestra
línea, la de complicar las cosas sencillas de la vida.
En el lado de un océano construyen un muro, y, en el lado de otro, juguetean
con las bombas. Todos tienen miedo de algo y se juntan en grupos. Necesitan sentir
que están con alguien, o, más bien y, sobre todo, contra alguien. Porque “en la
masa hay fuerza”. Yo, sin embargo, pienso que muchas veces en la masa solamente
hay… masa. Y los árboles nos impiden ver el bosque.
Estamos sumamente concentrados en todo aquello que los demás hacen mal porque no lo hacen como nosotros y no piensan como nosotros, porque no son nosotros.
Estamos sumamente enfocados en
todo eso TAN humano y NO tan bonito, que ya pasaba antes y seguirá pasando que nos
olvidamos de dos cosas muy importantes: “Ser” y “Estar”. De ser dónde estamos y
estar dónde somos, hoy, para alguien y para algo. Nos olvidamos de vivir los 5
minutos de regalo que nos ha dado la vida. Nos olvidamos de que la vida
realmente es un regalo del que lo ha creado todo, le llamemos Dios, Alá o
Naturaleza. Un regalo del Creador a Mí. A MÍ.
Por lo tanto, mientras no invadamos derechos de los demás, no tiene
absolutamente ninguna importancia que a tu compañero de al lado no le guste tú
forma de vestir, o con quien tomas las cervezas, o que tu suegra esté
descontenta porque no sabes hacer el arroz caldero. Empieza a tenerla cuando
empiezas a cambiar tus formas de ser para satisfacer a tus compañeros o a tu
suegra.
Si en la vida buscamos la aceptación de todos, moriremos en el intento. Por agotamiento
de observar tanto. Y por la frustración que nos traerá esa práctica.
Buscamos a los responsables de nuestras vidas en todos menos en nosotros mismos. Le damos un peso enorme a cosas que no lo tienen, como si no nos hubiéramos dado cuenta todavía que nuestra existencia, para quién es verdaderamente importante es para nosotros mismos y para aquellas personas que nos van a acompañar incondicionalmente durante el camino. Pero, por alguna razón extraña, frecuentemente le damos más importancia a la caída del precio del atún en Sebastopol que a lo que realmente sentimos, queremos, pensamos y quién queremos ser durante estos 5 minutos de nuestra existencia. Qué tipo de padre, hija, abuela, hermano, amigo, compañero, pareja. Quién queremos ser para la persona con la que tenemos que vivir toda la vida, es decir, quién queremos ser para nosotros mismos. Tal vez es difícil de responder, pero merece la pena hacerse la pregunta.
Como ha dicho una vez un sabio, no vaya ser que cuando estemos por morir, nos demos cuenta que no hemos vivido…
A vivir señores, a vivir.
Leave a Reply